Im częściej dane jest mi odwiedzać Turcję, tym lepiej widzę zmiany, jakie tam zachodzą. Zmiany, które są nie powinny nikogo dziwić. Zmiany, które najczęściej są zmianami na lepsze. Ale mimo to można czasem odnieść wrażenie, że coś się traci. Ze zmienia się atmosfera i niby jest lepiej, ale czegoś zaczyna brakować. Turcja staje się coraz bardziej… europejska, uporządkowana. Sam nie wiem, co o tym myśleć.
Pamiętam, że gdy pierwszy raz spędzałem wakacje w Turcji, wszędzie byli naganiacze, którzy zapraszali do swoich sklepów, stoisk i straganów. Targowanie było czymś naturalnym i dobrze widzianym. Miało to swego rodzaju urok, dawało poczucie egzotyki. Jednak po pewnym czasie stawało się bardzo męczące.
Teraz, kiedy wracam wspomnieniami do tego okresu, zaczyna mi tego brakować. Tej egzotyki, nieuporządkowania, pewnego wszechobecnego chaosu. Wiem, że jeśli teraz pojadę do Alanyi to nikt nie będzie mnie nachalnie zaczepiał, abym wszedł do jego sklepu czy restauracji. Nikt mnie nie będzie oczekiwał, że będę się targował na zakupach. Powiem tam. Jednocześnie brakuje mi tego i doceniam te zmiany. Jest, bowiem zdecydowanie spokojniej i wbrew pozorom milej. Odkryłem jednak miejsce, które jest ostoją tureckości i nie podlega tak szybkim zmianom.
Radość płynąca z odwiedzin na bazarze
Tym miejscem jest oczywiście bazar. Bazar, czyli swego rodzaju targ. To miejsce, gdzie można kupić dosłownie wszystko. Miejsce, w którym panuje jeszcze klasyczna, uwielbiana prze zemnie atmosfera. Można kupić świeże i cudownie smaczne owoce. Jeśli jest się turystą, to pewne jest, że niektóre ceny są zawyżone, więc można się tutaj targować z licznymi sprzedawcami.
To właśnie na bazarze można poczuć się jakby czas się zatrzymał. Wszystko jest takie głośne, kolorowe i panuje swego rodzaju chaos. Chaos, który kiedy się go pozna, okazuje się mieć sens. I chociaż może zabrzmieć to dziwnie, jest on uporządkowany. Jeśli chodzi o miejscowości turystyczne, to bazary są takimi enklawami, które są na wskroś tureckie. Za każdym razem, kiedy jestem w Turcji muszę kilkukrotnie odwiedzić bazar. Daje mi to niesamowitą radość i pozwala naładować akumulatory. Kiedy wychodzę z targu czuje się szczęśliwy i zmęczony. I cieszę się, że nikt mnie już nie zaczepia, kiedy idę do hotelu. Cieszę się, że ceny w sklepach są widoczne, że kupując coś do picia nie muszę się targować. Człowiek jest dziwny.
Bazary są wszędzie, niemal we wszystkich miejscowościach turystycznych. W samej Alanyi można liczyć na trzy bazary:
- w poniedziałek bazar rozkłada się w dzielnicy Oba,
- we wtorek odwiedzamy bazar w zachodniej części Alanyi,
- w piątek miejsce bazaru jest w samym centrum miasta.
Jeśli chcesz poznać inne terminy i miejsca, w których można wybrać się na bazar, tutaj znajdziesz dokładny i aktualny spis.